Nad rzeka Skalda leży Antwerpia, miasto słynące z diamentów oraz drugiego co do wielkości zaraz po Rotterdamie portu w Europie.
Podróże i wędrówki po Belgii to nie tylko eksplorowanie natury, ale także odkrywanie miejsc niezwykłych, wykreowanych przez człowieka, w które wkłada on, nie tylko pracę swoich rąk, ale także serce i duszę. I my tym razem byłyśmy właśnie w takich miejscach.
Do galerii Rivierenhof w Antwerpii trafiłyśmy za sprawą wystawy lampionów, naszej koleżanki Kiki z Light delight. (Dla chcących pójść naszymi śladami informujemy, że wystawa potrwa jeszcze tylko do 6 czerwca 2021 r.)
Pojechałyśmy z wielką chęcią nacieszyć oczy pięknem, aby potem również z wami móc podzielić się wrażeniami i pokazać miejsca warte odwiedzenia.
W galerii wystawiało swoje prace kilku artystów. Były absolutnie zachwycające obrazy malowane długopisem przez Berta Sarah.
Były niezwykle precyzyjne, proste pociągnięcia pędzlem, autorstwa Michiko oraz subtelne portrety wyimaginowanych kobiecych twarzy, jak z najpiękniejszej bajki o wróżkach, namalowane przez Melanie Bivacco.
Kiki natomiast stworzyła sobie zacienioną przestrzeń na piętrze galerii, gdzie mogła wyeksponować piękno swoich lampionów, które wykonuje ręcznie, zatapiając w wosku suszone kwiaty. Popatrzcie tylko na zdjęcia!
Koniecznie musimy wspomnieć, że galeria znajduje się w zajmującym kilka hektarów parku Provincial Domain Rivierenhof, który należy do jednego z piękniejszych parków w Antwerpii, oraz do jednego z bardziej ulubionych przez mieszkańców, co potwierdzała ilość ludzi spędzających tam czas tego niedzielnego popołudnia. Park ten jest jednak tak duży, że nie wydawał się zatłoczony.
Na stronie: Rivierenhof – Provincie Antwerpen znajdziecie wszystkie informacje na temat tego, jakie aktywności i imprezy odbywają się w parku.
Łatwo się tam dostać z centrum Antwerpii, jadąc tramwajem nr 10 ze stacji Opera, w kierunku Wijnegem i wysiadając na stacji Deurne Venneborg.
Po zamknięciu galerii, pora była jeszcze wczesna, tak więc Kiki, która mieszka w Antwerpii, zgodziła się zabrać nas do miejsca, które uważa za najbardziej klimatyczną przestrzeń, jaką dotąd odkryła w Antwerpii.
I rzeczywiście, uwierzcie, tak było! Między zwykłymi kamienicami, przyklejonymi jedna do drugiej, pomiędzy zwykłymi drzwiami, znajdowały się te jedyne, niezwykłe drzwi, prowadzące do malutkiej, oryginalnej przestrzeni: Salon El Corazon, wykreowanej przez niezwykle piękną istotkę Trijn, którą możecie nawet znać, jeśli interesujecie się lokalną muzyką alternatywną, ponieważ Trijn Janssens pochodzi z bardzo uzdolnionej muzycznie rodziny.
Jej brat jest członkiem rockowego antwerpskiego bandu dEUS, (w którym do 2017 r. grał Polak – Mauro Pawlowski, uznawany za kluczową postać belgijskiej sceny muzyki współczesnej – to taka ciekawostka dla melomanów). Siostra śpiewa w poetycko-punkowej kapeli The Kift, a sama Trijn śpiewa i gra w założonym przez siebie zespole Lady Angelina – La Pachamama, którego ostatnim, bardzo interesującym projektem był Soultribe – album nagrany przez międzynarodową grupę muzyków, wywodzących się z różnych kultur, którzy pragnęli podzielić się pieśniami w duchu różnych tradycji, poświęconymi Matce Ziemi i jej plemionom.
Jak piszą na swojej stronie: ladyangelina.com: „Nasz nowy album „Gipsy Shaman Rainbow Warrior” tworzą utwory inspirowane duchem cygańskim, bluesem, muzyką afro, flamenco, muzyką rdzennych Amerykanów, indyjskimi mantrami oraz pieśniami zwanymi: icaros.
Pieśni o przytulaniu się do drzew, cygankach, boginiach i tęczowych dzieciach, po angielsku, hiszpańsku i joruba, przepełnione nadzieją, pozytywnością i ceremonialnym duchem.
Podczas naszych koncertów gramy, śpiewamy i tańczymy, nawiązując do naturalnych korzeni ceremonialnego transu i tantrycznej celebracji”.
Trijn z powodzeniem wykorzystuje swoje umiejętności instrumentalno-wokalne w tworzeniu niepowtarzalnego klimatu w swojej artystycznej przestrzeni, do której przyjmuje swoich gości, z otwartym sercem i niezwykłą gościnnością. U Trijn odbywają się również warsztaty medytacyjne, jogi, szamańskie i tantryczne.
Miałyśmy okazję usłyszeć kilka utworów pochodzących z nowej płyty Lady Angelina. Jedne brzmiały kojąco i kołysząco inne pobudzająco, zachęcając ciało do poruszania się w rytm muzyki. Ten kameralny, przepełniony pozytywnymi wibracjami koncert był idealnym dopełnieniem, jakże obficie wypełnionego estetycznymi wrażeniami, dnia!